Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi przemekturysta z miasteczka Bydgoszcz. Mam przejechane 61809.38 kilometrów w tym 1419.46 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.27 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy przemekturysta.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 65.00km
  • Sprzęt GÓRAL 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

51 Zlot PTK - dzień IV

Wtorek, 21 czerwca 2011 · dodano: 20.10.2011 | Komentarze 1


Przebieg trasy: Bartkowa-Posadowa, Paleśnica, Jamna, Siekierczyna, Kąśna Górna, Ciężkowice, Zborowice, Pławna, Bukowiec, Przydonica, Bartkowa-Posadowa.

Zaliczone gminy: Ciężkowice, Korzenna.

Wstałem ok. godz. 8.00. Chociaż byłem jak najbardziej wyspany, to jednak dalej czułem się „grypowo”. Szkoda jednak życia i „zlotowego” czasu na chorowanie. Zjadłem śniadanie, przygotowałem sobie lekki prowiant i znowu ruszyłem w trasę.
Jak zwykle pojechałem zgodnie z trasą ustaloną przez organizatora, czyli przez Paleśnicę do miejscowości Jamna. Kiedy zacząłem zbliżać się do Jamnej w oddali zobaczyłem rowerzystów pchających swoje maszyny pod górkę. Powiedziałem sobie jednak, że nie zsiądę z roweru choćbym miał pedałować nie wiadomo jak ciężko. Niestety bardzo szybko zmieniłem zdanie. Do tej pory miałem okazję jechać różnymi, o różnym stopniu nachylenia drogami. Kiedy jednak jechałem szlakiem od Paleśnicy do Jamnej w pewnym momencie droga osiągnęła takie nachylenie, że nie byłem wstanie pedałować nawet przy optymalnym ustawieniu przerzutek. Zsiadłem więc z mojego „górala” i dalej prowadząc go, piechotką wlazłem sobie na górę, gdzie czekały na mnie pierwsze obiekty do zwiedzenia. A były to: Sanktuarium Matki Boskiej Niezawodnej Nadziei oraz powstała w wyremontowanej szkole, Szkoła Wiary zwana Domem Św. Jacka - pierwszego polskiego Dominikanina. Po zwiedzeniu wnętrza kościoła (gdzie wpisałem się do księgi pamiątkowej) oraz bardzo osobliwych zabudowań Domu powstałych w stylu drewnianego miasteczka niemal jak z filmów o Dzikim Zachodzie, udałem się dalej w drogę wyznaczonym szlakiem.
Zaraz po opuszczeniu zabudowań i zjechaniu z bardzo stromej górki, na drodze prowadzącej do miejscowości Siekierczyna spotkałem towarzysza mojej dalszej podróży – Franka Wojczyka z KTK Amator Ozimek. No cóż, był to dla mnie zaszczyt mogąc jechać wspólnie z człowiekiem, który przemierzył trasę z Warszawy przez Rosję, aż do Pekinu, nie omijając w drodze powrotnej do kraju Mongolii – oczywiście nie tylko na rowerze. Po przejechaniu kilku kilometrów, spotkaliśmy na naszej drodze jadących krótszą trasą moich klubowych kolegów: Rajmunda, Bogusia i Bogdana. Jednak wspólna jazda nie trwała długo, bo i oni trzymali się zaplanowanej trasy (tej krótszej) i po jakimś czasie zniknęli nam z oczu wracając do ośrodka. Trzymając się szlaku, minęliśmy Siekierczynę, Kąśną Górną oraz Dolną i dojechaliśmy do Ciężkowic.
Od razu udaliśmy się do miejscowego sklepu w celu uzupełnienia zapasów, posililiśmy się odrobinę i postanowiliśmy odwiedzić dwa najciekawsze obiekty w tym miasteczku. Mianowicie znajdujący się w sąsiedztwie rynku odbudowany po pożarze w stylu neogotyckim, kościół p.w. św. Andrzeja oraz usytuowany w centralnym punkcie rynku, pochodzący z przełomu XVIII i XIX w. klasycystyczny ratusz. Kościół robił naprawdę niezłe wrażenie, jak na budowlę, która została odbudowana niemal w całości po pożarze, który wybuchł tutaj w 1830 roku. Ratusz akurat był zastawiony rusztowaniami, a w samym wnętrzu jak i na zewnątrz odbywały się prace remontowe. Czyli nie było możliwości zrobienia porządnych zdjęć, a tym bardziej zwiedzenia wnętrz. Jedynie punkt informacji turystycznej był cały czas czynny, z czego zresztą skorzystaliśmy i dzięki temu mieliśmy okazję posłuchać kilku ciekawych rzeczy opowiedzianych przez bardzo miłą panią, o miasteczku oraz jego okolicach. Na koniec dostałem naprawdę piękną pieczątkę w moim „kocie” i ruszyliśmy zobaczyć kolejny obiekt warty zwiedzenia, czyli rezerwat przyrody zwany „Skamieniałe Miasto”.
Na częściowo zalesionej powierzchni ok. 15 ha można spotkać kilkanaście skał o bardzo specyficznych kształtach, którym nadano ciekawe nazwy jak np. Borsuk, Cyganka, Piramidy. Obiekty te można zobaczyć, idąc znajdującym się na terenie rezerwatu niebieskim szlakiem.
Po zwiedzeniu „skamielin” pojechaliśmy w kierunku Zborowic, aby obejrzeć tamtejszy kościół zbudowany w XVI wieku w klimacie późnego gotyku p.w. św. Marii Magdaleny. Ostatnim obiektem, który postanowiliśmy zobaczyć na tej trasie był kościół p.w. Najświętszej Panny Maryi Wniebowziętej w miejscowości Bruśnik. Kościół zbudowany został w stylu neoromańskim, ale wyposażenie jego wnętrza pochodziło z przełomu XVII i XVIII wieku. Zanim jednak poszliśmy zobaczyć kościół, zatrzymaliśmy się przed miejscowym sklepem aby napełnić nasze wygłodzone żołądki i kupić sobie coś jeszcze na drogę powrotną.
Za Bruśnikiem musieliśmy rozstać się z Frankiem, który poganiany przez czas i obowiązki musiał szybciej znaleźć się w ośrodku. Nie mogłem wracać z nim razem, gdyż tempo jazdy narzucone przez niego znacznie przewyższało moje możliwości kondycyjne. Tak więc nie rozwijając zawrotnych prędkości i trzymając się wyznaczonej trasy, pojechałem w kierunku Bukowca i dalej przez Mieścinę, Podole-Górowa oraz Przydonicę. Ten ostatni odcinek był naprawdę przyjemny, chociaż skłamałbym gdybym napisał, że jechało się jak po sznurku. Raz nawet musiałem spytać o drogę tubylca, ale patrząc na jego tatuaże zastanawiałem się czy mam go słuchać, czy też czytać. Chociaż korzystałem z mojego GPS’a oraz mapy, to i tak potem aż dwa razy musiałem się zastanawiać na drodze czy jechać w lewo czy też w prawo. No cóż, nie ma to jak dobra znajomość terenu.
Kiedy przyjechałem do ośrodka akurat trafiłem na wieczorną odprawę zlotowiczów prowadzoną przez komandora zlotu. I była to jedyna odprawa na którą zdążyłem przyjechać podczas pobytu w Bartkowej. No cóż, to nic dziwnego, bo trasa z której właśnie wróciłem była też tą jedyną, którą przejechałem na dystansie takim samym, jaki sobie zaplanował organizator.
Dzień zakończyłem siedząc sobie w kuchni naszego lokum z kolegami-współlokatorami, popijając kawę i dzieląc się wrażeniami z przejechanych tras.

Sanktuarium Matki Bożej Niezawodnej Nadziei w Jamnej © karolxii

Dom św. Jacka - brama wjazdowa © karolxii

Zabudowania Domu św. Jacka © karolxii

Nieoczekiwane spotkanie na trasie © karolxii

Przed kościołem św. Andrzeja w Ciężkowicach © karolxii

Z wizytą w ciężkowickim ratuszu © karolxii

Przed wejściem na teren kamiennego miasta © karolxii

Skała "Borsuk" © karolxii

Baszta Paderewskiego © karolxii

Kościół pw. św. Marii Magdaleny w Zborowicach © karolxii

Neoromański kościół Najświętszej Maryi Panny Wniebowziętej w Bruśniku © karolxii

Póżnogotycki kościół pw. Matki Boskiej Różańcowej w Przydonicy © karolxii

Codzienny "raport" wieczorny © karolxii

Wspólne dzielenie się wrażeniami z dnia dzisiejszego © karolxii

Kategoria Interklubowa



Komentarze
jarmik
| 06:38 poniedziałek, 28 listopada 2011 | linkuj Piękna trasa, moc wrażeń. Wyczerpujący opis. Widać że lubisz zwiedzać nasz piękny kraj a nie tylko łapać suche km-y. Rzeczywiście nie trzeba wyjeżdżać w dalekie kraje aby przeżyć niezwykłe przygody, chociażby te z nasza przyrodą, zabytkami i ciekawymi ludźmi.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!