Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi przemekturysta z miasteczka Bydgoszcz. Mam przejechane 61809.38 kilometrów w tym 1419.46 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.27 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy przemekturysta.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2016

Dystans całkowity:402.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:201.00 km
Więcej statystyk
  • DST 263.00km
  • Sprzęt EKSPEDYSZYN
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kujawsko-Pomorskie Kresy - Powiat Lipnowski

Czwartek, 19 maja 2016 · dodano: 21.05.2016 | Komentarze 4


Przebieg trasy: Włocławek-Dworzec PKP, Bobrowniki, Fabianki, Zaduszniki, Wielgie, Główczyn, Dobrzyń n. Wisłą, Sobowo, Brudzeń Duży, Turza Wielka, Tłuchowo, Mochowo, Ligowo, Skępe, Chodorążek, Chrostkowo, Chlebowo, Lipno, Konotopie, Kikół, Wola, Steklin, Czernikowo, Bobrowo, Dobrzejewice, Lubicz, Toruń, Świerczynki, Zamek Bierzgłowski, Wybczyk, Raciniewo, Dąbrowa Chełmińska, Ostromecko, Bydgoszcz-Bartodzieje.

Zaliczone gminy: Fabianki, Bobrowniki, Wielgie, Dobrzyń n. Wisłą, Brudzeń Duży, Tłuchowo, Mochowo, Skępe, Chrostkowo, Lipno (obszar wiejski i miejski), Kikół, Czernikowo, Obrowo.

Najwyższy czas aby wreszcie uzupełnić brakujące gminy mojego województwa. W pierwszej kolejności muszą być to koniecznie te, należące do powiatu lipnowskiego. Do tej pory nie zaliczyłem ani jednej sztuki z tego powiatu, nie mówiąc już o tym że samo Lipno jako miasto, brzmi dla mnie bardzo egzotycznie jako jednostka należąca do województwa kujawsko-pomorskiego. O każdym innym mieście mógłbym coś powiedzieć. A to że o nim słyszałem, a to że już kiedyś tam byłem, bądź tylko przejeżdżałem. Na temat Lipna wiem tyle, co najsłynniejszy Gospodarz Domu czyli Stanisław Anioł wiedział jakie to państwo na "H" w Ameryce czyli Meksyk, Teksas lub Ohio;). Tak więc pora, aby zaliczyć wszystkie 9 gmin i poznać choć trochę samo Lipno. W końcu nawet Pan Anioł dowiedział się, że państwo to, do którego z klucza partyjnego udał się towarzysz Winnicki zwie się Honduras;).
Przy okazji chciałem zaliczyć parę innych gmin, a w szczególności Bobrowniki i ostatnią zaległą, powiatu włocławskiego czyli Fabianki. Początkowo chciałem dostać się pociągiem do Wagańca, a potem załapać się na prom w Nieszawie i dalej w kierunku Bobrownik. Jednak stwierdziłem, że kolej jest pewniejszym środkiem transportu i dlatego skorzystałem z możliwości dojazdu do Włocławka, skąd rozpocząłem moje długo wyczekiwane, lipnowskie gminobranie.
Po wyjeździe z miasta udałem się od razu na północ w kierunku Bobrownik. Jechałem bardzo ładną okolicą, bo trasa prowadziła "asfaltówką" wyłącznie przez las, a potem przez typowe wiejskie tereny, niemalże wolne od hałasu "blachosmrodów". Kiedy dojechałem na miejsce, od razu udałem się do urzędu gminy we wiadomym celu;). Oczywiście uciąłem sobie chwilową pogadankę z personelem sekretariatu głównego, a potem pojechałem zobaczyć ruiny piastowskiego zamku. Nie zabawiłem tu jednak długo, bo czasu nie miałem zbyt wiele więc ograniczyłem sie do pobieżnej lustracji zamku i wykonaniu paru fotek.
Z Bobrownik jechałem częściowo ta samą drogą, prowadzącą z Włocławka. Po drodze zacząłem jakby trochę opadać z sił. Powód był oczywisty:) i dlatego z radością zrobiłem sobie pierwszy postój śniadaniowy przed wiatą turystyczną, którą miałem okazję mijać pół godziny temu. Po zabiciu mojego wilczego głodu, dojechałem do Rachcinka i odbiłem na drogę w kierunku Cyprianek. I znowu miałem okazję jechać bardzo przyjemną drogą przez las, aż do skrzyżowania z DK67, którą bezpiecznie dojechałem do Urzędu Gminy Fabianki. Po uzupełnieniu mojej kolekcji o kolejny stempel, cofnąłem się w kierunku Cyprianki, a potem odbiłem w prawo na drogę prowadzącą do Wielgia.
I znowu miałem szczęście jechać drogą mniej uczęszczaną przez samochody. Minąłem zabudowania dawnej cukrowni w Chełmicy Dużej, które od razu skojarzyły mi się z tymi widzianymi wcześniej w Unisławiu. Kolejną atrakcją tej wsi był neogotycki kościół p.w. św. Jakuba. Świątynia ta, z uwagi na swoją okazałość bardziej pasuje do dużego miasta niż do takiej małej miejscowości.
Kiedy dojechałem do Wielgia moją uwagę przykuły dwie świątynie. Dziwne było to, że stały obok siebie. Jedna jakby dopiero co zbudowana, a druga zabytkowa i drewniana. Odpowiedzi udzielił mi proboszcz miejscowej parafii, którego akurat zastałem w plebanii. Kościół zabytkowy nadał się niestety tylko do remontu i raczej nie mogły odbywać się w nim nabożeństwa. Jednak koszt remontu, oczywiście za zgodą Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków był tak wysoki, że bardziej opłacało sie wybudować nowy. Dlatego też od owego proboszcza otrzymałem propozycję zakupu tego zabytku za przysłowiową złotówkę i jeżeli chciałbym go wyremontować to musiałbym dysponować niebagatelną kwotą. Czy tak faktycznie jest, tego nie mogę sprawdzić, ale dla mnie cała ta sytuacja jest bardzo dziwna. Po rozmowie z proboszczem, tradycyjnie udałem się do urzędu gminy po stempelek, a potem ruszyłem na południe w kierunku Dobrzynia n/Wisłą.
Mimo, iż Dobrzyń to miasto które ma bogatą historię, przede wszystkim z uwagi na to, że było nie raz przedmiotem sporów między Polakami a Krzyżakami, nie jest według mnie atrakcyjne i warte zwiedzenia. Dlatego też ograniczyłem się tylko do zaliczenia urzędu gminy, a potem wyruszyłem na poszukiwanie jakiegoś "spożywczaka", bo znowu mój żołądek zaczął dopominać się o prowiant. Najbliższy znalazłem przy rynku i po zrobieniu zakupów, usiadłem sobie w cieniu drzew aby spokojnie zjeść trzecie śniadanie;).
Po opuszczeniu Dobrzynia ruszyłem na wschód i wkrótce opuściłem moje rodzime województwo. Na chwilę wjechałem do województwa mazowieckiego (po raz pierwszy na rowerze) i udałem się do Brudzenia Dużego, czyli siedziby gminy o tej samej nazwie. Tutaj standardowo zaliczyłem urząd gminy. Stamtąd skierowałem się na północ i znowu znalazłem się w granicach mojego województwa by zaliczyć kolejną gminę czyli Tłuchowo. Niestety, ale i tutaj nie znalazłem nic ciekawego. Zastosowałem zatem schemat: "wjazd-urząd-stempel-wyjazd" i znowu znalazłem się na terenie województwa mazowieckiego.
Następna gminą było Mochowo do "stolicy" której niebawem się udałem. Tutaj jedynym obiektem, który mnie zainteresował był drewniany kościół p.w. Świętego Marcina pochodzący z końca XVII wieku. Potem zajechałem do urzędu gminy, stempelek i skierowałem się na zachód by znowu znaleźć się w granicach mojego województwa.
Mijając wieś Ligowo, gdzie znowu trafiłem na bardzo okazałą świątynie neogotycką p.w. Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny dojechałem do Skępego. Tutaj znowu zaliczyłem urząd, a potem obejrzałem sobie tutejszy rynek, gdzie stał "pomnik-symbol" Skępego czyli Koziołek, a także można było podziwiać "wystawę" obrazów przedstawiających dawne widoki miasteczka. Wreszcie ostatnią atrakcją Skępego, którą potraktowałem priorytetowo był klasztor Bernardynów. Kiedy przekroczyłem mury klasztorne udałem się od razu do kościoła, gdzie akurat odbywała się próba dzieci przed pierwszą komunią. Moją uwagę zwrócił przede wszystkim piękny prospekt organowy oraz ołtarz z figurą Matki Boskiej Skępskiej. Potem chwilę porozmawiałem z jednym z braci zakonnych, od którego dostałem pamiątkę w postaci stempelka i ruszyłem w dalszą drogę.
Początkowo trasa prowadziła bardzo przyzwoitą drogą asfaltową. Jednak w Chodorążku zmuszony byłem odbić na drogę szutrową, która mimo wszystko bezpiecznie doprowadziła mnie do Chrostkowa, czyli kolejnej gminy z powiatu lipnowskiego. Przed urzędem już niestety zamkniętym, zrobiłem sobie postój na obiad i postanowiłem zrobić sobie mały odpoczynek, a potem skierowałem się na południe drogą prowadzącą do Lipna.
Do stolicy powiatu wjechałem przed godz. 17.00 i w związku z tym żadna z miejscowych instytucji nie była już czynna. Myślałem, że uda mi się zdobyć jakąś pamiątkę z rodzinnego miasta Poli Negri, a tu przysłowiowa "klapa". Ograniczyłem się tylko do zrobienia kilku fotek, na których uwieczniłem przede wszystkim rynek i bardzo ładny budynek klasycystycznego ratusza pochodzącego z lat 30-tych XIX wieku. Potem w najbliższej Biedronce uzupełniłem zapasy żywnościowe i ruszyłem w dalszą drogę.
Po przejechaniu około 10 km dojechałem wreszcie do ostatniej gminy powiatu lipnowskiego czyli Chrostkowa. Tutaj podobnie nie znalazłem żadnych atrakcji, tak więc zrobiłem tylko ze dwie, może trzy fotki i postanowiłem zobaczyć jeszcze miejscowy kościół p.w. Świętego Wojciecha.
W ten sposób zakończyłem zaliczanie powiatu lipnowskiego, ale nie był to koniec dzisiejszego gminobrania. Droga powrotna do Bydgoszczy prowadziła przez Toruń, czyli po drodze czekały mnie jeszcze dwie sztuki czyli Czernikowo i Obrowo.
Wbrew moim wcześniejszym obawom w kierunku Torunia nie musiałem jechać 10-tką. Na odcinku od Lipna, zbudowano ścieżkę rowerową, którą mogłem bezpiecznie podążać do grodu Kopernika. Przed Czernikowem, we wsi Steklin czekała na mnie atrakcja w postaci pochodzącego z połowy XIX wieku zabytkowego dworu, znajdującego się na terenie zespołu parkowego. Obiekt ten to własność państwowa, ale będąca w dzierżawie i raczej nie było możliwości jego zwiedzenia.
Minąłem Czernikowo, które raczej nie miało niczego ciekawego do zaoferowania turyście i wkrótce potem znalazłem się w Obrowie, gdzie z dala od głównej drogi zrobiłem sobie postój na kolację przy miejscowym stawie. Potem jeszcze podjechałem do miejscowego kościoła, gdzie uciąłem sobie miłą pogawędkę z tutejszym proboszczem, bardzo młodym jeszcze;) i pognałem dalej w kierunku Torunia.
Minąłem Kawęczyn, Dobrzejewice oraz Lubicz i znalazłem się w granicach miasta. Tutaj był mój kolejny cel, czyli Starówka. Choć znam ją jak własną kieszeń, nie mogłem sobie odpuścić przejazdu w klimacie "gotyk na dotyk". Akurat odbywały się juwenalia, ale i tak było spokojnie więc postanowiłem odpocząć sobie na ławeczce Rynku Staromiejskiego z widokiem na ratusz. Potem zdecydowałem się, że wrócę do Bydgoszczy ścieżka rowerową Toruń-Unisław-Bydgoszcz.
Wyjazd naprawdę udany. Zaliczyłem wszystkie zaplanowane gminy, zobaczyłem słynny klasztor Bernardynów w Skępem, no i w końcu mogłem poznać bliżej Lipno, które do tej pory było dla mnie tylko pustą nazwą małego miasteczka powiatowego. Ostatnim miłym akcentem tego wyjazdu, było ustanowienie nowego rekordu dobowego – przejechałem na moim EXPIE 263 km.

Obszary chronione na północ od Włocławka
Obszary chronione na północ od Włocławka © karolxii

Do mojej kolekcji
Do mojej kolekcji © karolxii

Ruiny zamku w Bobrownikach
Ruiny zamku w Bobrownikach © karolxii

Widok z zamkowego wzgórza na Wisłę
Widok z zamkowego wzgórza na Wisłę © karolxii

Pozostałości po cukrowni w Chełmicy
Pozostałości po cukrowni w Chełmicy © karolxii

Neogotycki kościół p.w. św. Jakuba w Chełmicy
Neogotycki kościół p.w. św. Jakuba w Chełmicy © karolxii

Dwa kościoły - na pierwszym planie ten lepiej opłacalny, na drugim ten mniej
Dwa kościoły - na pierwszym planie ten lepiej opłacalny, na drugim ten mniej © karolxii

Dobrzyń nad Wisłą - pomnik na rynku z okazji 950-lecia powstania miasta
Dobrzyń nad Wisłą - pomnik na rynku z okazji 950-lecia powstania miasta © karolxii

Tego dnia nie brakowało ciekawych nazw miejscowości
Tego dnia nie brakowało ciekawych nazw miejscowości © karolxii

Chwilowa zmiana województwa
Chwilowa zmiana województwa © karolxii

Skrwa pomiędzy zielenią
Skrwa pomiędzy zielenią © karolxii

Quasi-symbol Skępego
Quasi-symbol Skępego © karolxii

Skępe - bernardyński klasztor i kościół
Skępe - bernardyński klasztor i kościół © karolxii

Typowy krajobraz dla powiatu lipnowskiego
Typowy krajobraz dla powiatu lipnowskiego © karolxii

Tylko raz miałem tę przyjemność jechać szutrem
Tylko raz miałem tę przyjemność jechać szutrem © karolxii

Różowy Urząd Gminy w Chrostkowie;)
Różowy Urząd Gminy w Chrostkowie;) © karolxii

Lipnowski rynek i
Lipnowski rynek i © karolxii

... budynek ratusza
... budynek ratusza © karolxii

Kikolski rynek
Kikolski rynek © karolxii

Zabytkowy dwór w Steklinie
Zabytkowy dwór w Steklinie © karolxii

Kategoria Singlowa


  • DST 139.00km
  • Sprzęt EKSPEDYSZYN
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stare Świecie i jedna gmina

Sobota, 14 maja 2016 · dodano: 14.05.2016 | Komentarze 2


Przebieg trasy: Bydgoszcz-Bartodzieje, Strzelce Dolne, Kozielec, Topolno, Gruczno, Niedźwiedź, Świecie, Wyrwa, Biechówko, Jastrzębie, Lniano, Ostrowite, Błądzim, Zalesie Królewskie, Świekatowo, Serock, Wudzyn, Stronno, Pyszczyn, Żołędowo, Niemcz, Myślęcinek, Bydgoszcz-Bartodzieje.

Zaliczone gminy: Lniano

Tym razem zastanawiałem się czy w ogóle pojechać. Pogoda raczej nie "nastrajała" do jakichkolwiek wyjazdów rowerowych, czy to długich czy to krótkich. Pojawiło się jednak 2 x "ZA". Pierwsze, to chęć kontynuacji moich wycieczek spod znaku "Odwiedź stare kąty", drugie – zalicz wreszcie jakąś nową gminę w tym roku. Zaczął się drugi tydzień maja, a ja jeszcze nie powiększyłem mojej gminnej kolekcji o ani jedną sztukę. Wybór padł na trasę, którą zaplanowałem sobie całkiem niedawno. Mianowicie takie połączenie "zabytkowo-gminne" czyli zamek w Świeciu oraz gmina Lniano.
Do samego Świecia jechałem w zasadzie standardową trasą, czyli Fordon, Strzelce Dolne, Topolno i Gruczno. Pogoda niestety nie dawała powodów do radości. Szczególnie za Kozielcem zaczęło się chmurzyć, a i wiatr potrafił zrobić swoje. Przez chwilę nawet myślałem, że dojadę co najwyżej do Topolna, ewentualnie do Gruczna i w razie deszczu wrócę do Bydgoszczy. Jednak apetyt rósł w miarę jedzenia, a poza tym nie chciałem tak szybko wymiękać;). Nawet nie przypuszczałem, jak dobry był to wybór.
Za Kozielcem minąłem jakąś kopalnię czyli w sumie nic ciekawego, ale już w Grucznie trafiłem na stary cmentarz ewangelicki, na który wcześniej jakoś nie zwróciłem specjalnej uwagi. Powtórzyła się sytuacja sprzed miesiąca, gdy podobną nekropolię, ale w lepszym stanie odkryłem w Pędzewie.
Pogoda dalej się nie poprawiała, ale przynajmniej piękny widok pól usłanych żółtymi kwiatkami, które tworzyły coś na kształt naturalnego dywanu dodawał mi optymizmu. W Grucznie udało mi się wreszcie zastać proboszcza miejscowej parafii, który okazał się o niebo lepszy niż poprzedni. Oczywiście dostałem stempelek w "Kocie" i ruszyłem w dalszą drogę. Za wsią skręciłem w prawo i po około 3 kilometrach znalazłem się w okolicach Kosowa. Tutaj wjechałem na wał przeciwpowodziowy, gdzie spotkałem troje rowerzystów i postanowiłem przez chwilę ucieszyć mój wzrok widokiem na Wisłę. Z tego miejsca widoczna była jednak nie tylko "królowa polskich rzek", ale i sylwetki chełmińskich kościołów i ratusza.
Widoki bardzo ładne, ale czas naglił i musiałem ruszać w dalszą drogę. Ruszyłem "z kopyta" drogą wzdłuż wału i już po chwili dogoniłem troje rowerzystów, których przed chwilą miałem okazję spotkać i którzy już wcześniej ruszyli w dalszą drogę. Najpierw zrównałem się z dwiema niewiastami z których jedna gnała na góralu z 29" kołami, a potem wyprzedziłem "pana lidera" który pomykał na rowerze typu "cross" z kołami bliźniaczymi do mojego Expa. Hm..., jednak co trekking to trekking, chyba tylko szosówka byłaby w stanie "pokazać mu ogon".
Wreszcie dotarłem do Świecia, a właściwie do jego części będącej pierwotną lokalizacja miasta. Kiedy na horyzoncie pojawiła się fara, a przed nią całkiem dobrze zachowane mury miejskie to rzeczywiście można było zauważyć typowo gotycki układ dawnego miasta. Szkoda tylko, że do dzisiejszych czasów zachowało się to tylko w takiej dość skromnej postaci.
Zrobiłem kilka fotek tej nobliwej świątyni i kiedy tak bawiłem się moim aparatem, usłyszałem nagle za moimi plecami czyjejś triumfalne "jest". Ów okrzyk wydała pani z mojego wcześniej napotkanego rowerowego trio, które właśnie pędziło drogą w sąsiedztwie kościoła w kierunku centrum. Ciekawe tylko co miało znaczyć? No, ale podziwianie gotyckiej pozostałości Świecia nie byłoby kompletne, gdybym nie zawitał do zamku. Ostatni raz byłem tutaj dwa lata temu i kiedy wjechałem na dziedziniec, stwierdziłem że od tamtego czasu nic się nie zmieniło. A szkoda, ale i tak liczę na to, że kiedyś go odbudują:). Oczywiście i zamek musiałem uwiecznić na fotce, a wcześniej tablicę z info o utworzonym tutaj obszarze "Natura 2000" – pewnie z myślą o zamieszkujących zamkowe podziemia nietoperzach. Zrobiłem sobie jeszcze mały postój, aby nakarmić mój wygłodzony żołądek, a potem przez "częściowo rozkopane" centrum udałem się w kierunku północno-zachodnim i opuściłem miasto.
Początkowo jechałem przez tereny, które miałem okazję już wcześniej zobaczyć, kiedy to wiosną 2012 roku zwiedzałem Wdecki Park Krajobrazowy. W miejscowości Wyrwa minąłem dobrze mi znany młyn wykonany z pruskiego muru, a potem dalej na północ. Kiedy skręciłem na drogę prowadzącą do Biechówka, wjechałem na tereny, po których koła moich rowerów nie miały okazji jeszcze jechać, ale co ważniejsze – pogoda zaczęła sie poprawiać:))). Tak dotarłem do Jastrzębia, gdzie najpierw moją uwagę zwrócił budynek stacji PKP. Kiedy podjechałem bliżej okazało się, że kursują tutaj pociągi. Co prawda zatrzymują się bardzo rzadko na tej stacji, ale zawsze jest możliwość skorzystania z dobrodziejstw kolei. Po kilku minutach jazdy napotkałem kolejny ciekawy obiekt, któremu również postanowiłem się przyjrzeć z bliska. Okazał się nim stylowy pałac zbudowany na początku XX wieku. Obecnie mieści się restauracja i sale w których odbywają się wesela i tym podobne imprezy. Właśnie na taką czyli wesele, miałem okazję trafić. Przed budynkiem stało kilka pań odzianych w eleganckie suknie, a zza otwartych okien dochodziły dźwięki muzyki do tańca. Od razu pomyślałem sobie, że taki piękny pałac "musi mieć swoją pieczątkę". Zwróciłem się do jednej z pań, aby poprosiła kogoś z obsługi. Wyszła do mnie młoda hostessa(?), nota bene też rowerzystka, która niestety poinformowała mnie że nijakiego stempla nie uświadczę. No cóż i tak bywa. Porozmawialiśmy sobie przez chwilę na temat naszych rowerowych wyjazdów, a potem jeszcze z pomocą jednego z weselników zrobiłem sobie sesję zdjęciową na tle stylowego automobila i ruszyłem w dalsza drogę.
Za pałacem na "krzyżówce" skręciłem w lewo i po chwili tryumfalnie wjechałem na teren gminy Lniano:), a po około 3 kilometrach byłem już w samej "stolicy".
Lniano to duża wieś gminna, ale niestety nie znalazłem tam niczego ciekawego, przynajmniej dla turysty poszukującego ciekawych obiektów. Zrobiłem tradycyjną fotkę urzędowi, a potem przed miejscową siedzibą banku spółdzielczego zrobiłem sobie drugi postój w celach konsumpcyjnych:).
Droga powrotna z początku prowadziła nowymi dla mnie terenami jako rowerzysty. Między Błądzimiem, a Zalesiem Królewskim jechałem "asfaltówką" mając po obu stronach drogi przepiękny las. Minąłem dobrze mi znaną (z perspektywy pasażera PKP) błądzimską stację kolejową i wkrótce dotarłem do Świekatowa. Dalej trasa prowadziła dobrze już mi znanymi wioskami, gdzie nie brakowało ścieżek rowerowych (hurra!!!). I tak przez Serock, Stronno, Neklę i Niemcz dotarłem do Bydgoszczy.

Taki widok nie wróżył dobrych warunków do jazdy
Taki widok nie wróżył dobrych warunków do jazdy © karolxii

Stary cmentarz poniemiecki w Topolinku
Stary cmentarz poniemiecki w Topolinku © karolxii

Żółty dywan;)
Żółty dywan;) © karolxii

Kiedyś i takie szlaki będę
Kiedyś i takie szlaki będę "przecierał" © karolxii

Kościół p.w. Świętego Jana Chrzciciela w Grucznie
Kościół p.w. Świętego Jana Chrzciciela w Grucznie © karolxii

Wisła niedaleko Kosowa, a w oddali - wieże kościołów w Chełmnie
Wisła niedaleko Kosowa, a w oddali - wieże kościołów w Chełmnie © karolxii

Towarzystwo na drodze do Świecia
Towarzystwo na drodze do Świecia © karolxii

Panorama Starego Świecia, czyli pozostałości murów miejskich i kościół farny
Panorama Starego Świecia, czyli pozostałości murów miejskich i kościół farny © karolxii

Świecka fara
Świecka fara © karolxii

... w celu ochrony Mopka
... w celu ochrony Mopka © karolxii

Zamek w Świeciu - mam nadzieję, że kiedyś go odbudują
Zamek w Świeciu - mam nadzieję, że kiedyś go odbudują © karolxii

Budynek dawnego młyna w Wyrwie
Budynek dawnego młyna w Wyrwie © karolxii

Pogoda zaczęła się poprawiać:)))
Pogoda zaczęła się poprawiać:))) © karolxii

Taki mały Kraków;)
Taki mały Kraków;) © karolxii

Budynek stacji kolejowej w Jastrzębiu Pomorskim
Budynek stacji kolejowej w Jastrzębiu Pomorskim © karolxii

Modernistyczny pałac w Jastrzębiu Pomorskim
Modernistyczny pałac w Jastrzębiu Pomorskim © karolxii

I znowu miałem to szczęście, że trafiłem na zaślubiny
I znowu miałem to szczęście, że trafiłem na zaślubiny © karolxii

Cel został osiągnięty
Cel został osiągnięty © karolxii

Jedyna pamiątka po wizycie w
Jedyna pamiątka po wizycie w "gminnej stolicy" © karolxii

Kategoria Singlowa