Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi przemekturysta z miasteczka Bydgoszcz. Mam przejechane 61809.38 kilometrów w tym 1419.46 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.27 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy przemekturysta.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2012

Dystans całkowity:404.31 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:101.08 km
Więcej statystyk
  • DST 98.00km
  • Sprzęt EKSPEDYSZYN
  • Aktywność Jazda na rowerze

Magiczna Sobota 2012 - dzień drugi

Niedziela, 26 sierpnia 2012 · dodano: 26.10.2012 | Komentarze 1


Przebieg trasy: Byszki, Ujście, Walkowice, Radolin, Biała, Łomnica, Pokrzywno, Kotuń, Piła, Kaczory, Miasteczko Krajeńskie, Białośliwie-Dworzec PKP, Dworzec PKP-Bydgoszcz Główna, Bydgoszcz-Bartodzieje.

Zaliczone gminy: Czarnków (obszar wiejski).

Drugi dzień Magicznej Soboty. Początek Pobudka, śniadanie i opuszczamy naszą noclegownię czyli świetlicę w Byszkach. Zanim jednak ruszyliśmy w drogę, dołączył do nas nasz prezes, który dojechał do Piły porannym pociągiem, a potem "na kole" do Byszek. Zapytałem naszych klubowiczów, czy zamierzają jechać trasą wyznaczoną przez organizatora. Oni jednak stwierdzili, że zamierzają jechać do Piły i stamtąd pociągiem do Bydgoszczy, uprzednio odwiedzając swój ulubiony bar. Wtedy zwróciłem się do naszego prezesa z pytaniem o jego plany. Odpowiedział, że pojedzie z grupą do Piły, a potem stamtąd rowerem w kierunku Bydgoszczy tak daleko, jak tylko da radę. Myślałem, że tak jak w latach poprzednich wrócimy razem, ale wyszło na to że tylko ja i Kajetan weźmiemy udział w drugim dniu Magicznej Soboty.
Tak więc ruszyliśmy z całą grupą w kierunku Ujścia i już po kilkunastu minutach zaczął padać deszcz. Padało do tego stopnia, że musieliśmy z Kajetanem schronić się pod jakimś przydrożnym drzewie. Na szczęście deszcz ustał i po chwili byliśmy już w miasteczku.
Nigdy nie byłem w Ujściu, a nazwa ta kojarzyła mi się tylko z jednym: ze zdradą i początkiem Potopu Szwedzkiego, kiedy to polska szlachta w lipcu 1655 roku, praktycznie bez walki poddała się Szwedom.
Pierwszym obiektem, który zwiedziliśmy w Ujściu dawny kościół ewangelicko-augsburski, pochodzący z poł. XIX wieku, który został zbudowany na terenie dawnego zamku. Obecnie mieści się tutaj galeria. Następnie pojechaliśmy zobaczyć zbudowaną w 2006 roku wieżę widokową. Obiekt co prawda mierzy niecałe 10 metrów, ale jego położenie oraz usytuowany na szczycie taras, pozwala cieszyć się pięknym widokiem najbliższej okolicy.
Z Ujścia pojechaliśmy w kierunku Walkowic i tutaj dzięki przeprawie promowej, dostaliśmy się na drugi brzeg Gwdy. Następnie przez Radolin do Białej, gdzie na miejscowym cmentarzu kolarze z Piły odwiedzili grób jednego ze swoich współtowarzyszy. Potem była wieś Łomnica, gdzie na miejscowym placu zabaw:), zrobiliśmy sobie postój na drugie śniadanie. Wreszcie przez Pokrzywno, Kotuń czyli miejscowości znane z poprzedniego rajdu w 2009 roku, dojechaliśmy do Piły.
W Pile najpierw rozstaliśmy się z częścią naszych rajdowych kolegów (Janek wraz kilkoma osobami odłączył się od nas trochę wcześniej), a potem szybko do Biedronki w celu uzupełnienia zapasów żywności na drogę powrotną i wreszcie obraliśmy kierunek – wyjechać z Piły.
Niestety, ale zanim znaleźliśmy tą właściwą drogę, trochę z Kajetanem pobłądziliśmy. W końcu trafiliśmy na tą właściwą i dalej przez Kalinę, Kaczory i Miasteczko Krajeńskie, dojechaliśmy do Białośliwia, gdzie na tamtejszym dworcu wsiedliśmy do pociągu, który zawiózł nas do Bydgoszczy.
Po tej wycieczce nasunęły mi sie dwie myśli. Pierwsza to coś, co nie daje mi spokoju czyli nawigacja. Zewnętrzna bateria, którą używam do podtrzymania zasilania mojego smartfona, nie została ponownie naładowana i przez to nie udało mi się nagrać całego śladu w drugim dniu rajdu. Chyba za dużo tej elektroniki(:. Poza tym mapa działająca w systemie Kamap "Krajna nad Notecią", nie zawsze się sprawdzała i np. szukając drogi wyjazdowej z Piły kompletnie nie zdała egzaminu. Przydałaby się mapa z "ruchomą" skalą. Wniosek: trzeba pomyśleć o zmianie nawigacji, ale z uwagi na zakup roweru, nie nastąpi to w tym roku.
Druga sprawa to moje dalsze członkostwo w "Turkolach". Zauważam, że spada wśród niektórych osób zainteresowanie samą jazdą. Środek ciężkości przesunął się jakby w kierunku strony towarzyskiej, niż turystycznej. Osoby te bardziej są zainteresowane nie tyle samą jazdą, zwiedzaniem czy poznawaniem nowych miejsc, co imprezowaniem w towarzystwie alkoholu i kolegów. Bardzo zdziwiła mnie postawa naszego prezesa. Drugiego dnia przyjechał do Byszek i zamiast dołączyć do grupy, która brała udział w drugim dniu rajdu, postanowił wrócić od razu do Piły z naszymi klubowymi maruderami. Co ciekawe, wbrew temu co mówił, że z Piły pojedzie rowerem w kierunku Bydgoszczy, jak się później okazało, wrócił również z nimi pociągiem. Tak więc po to zrywał się rano, potem jechał pociągiem do Piły, a potem rowerem do Byszek, by po chwili wracać znowu do Piły, i dalej pociągiem do Bydgoszczy. Nie widziałem w tym żadnego sensu, poza oczywiście wielką potrzebą przebywania w towarzystwie swoich klubowych kolegów. Dziwne, ale może ja po prostu tego nie rozumiem. W każdym bądź razie, inaczej wyobrażałem sobie nasz udział jako klubowiczów w tym rajdzie.

W klubowym gronie przed świetlicą w Byszkach © karolxii


Ewangelicki kościół w Ujściu © karolxii


Fontanna - pomnik hutnika przed kościołem w Ujściu © karolxii


Widok z wieży widokowej w Ujściu. © karolxii


Wieża widokowa w Ujściu © karolxii


Powiat czarnkowsko-trzcianecki zaliczony:) © karolxii


Przeprawa promowa w Walkowicach © karolxii


... a w tle cmentarz w Białej © karolxii


My little pony;) © karolxii


Chwilowy postój - okolice Żurawca © karolxii


Neogotycki kościół pw. Matki Boskiej z 1837 r. w Łomnicy © karolxii


Pora na drugie śniadanie:) © karolxii


Euro-Route R1 między leśniczówką Kalina a miejscowością Kaczory © karolxii



Kategoria Interklubowa


  • DST 153.00km
  • Sprzęt EKSPEDYSZYN
  • Aktywność Jazda na rowerze

Magiczna Sobota 2012 - dzień pierwszy

Sobota, 25 sierpnia 2012 · dodano: 26.10.2012 | Komentarze 1


Przebieg trasy: Bydgoszcz-Bartodzieje, Łochowo, Nakło, Sadki, Osiek, Białośliwie, Grabówno, Piła, Płotki, Zelgniewo, Śmiłowo, Kaczory, Rzadkowo, Dziembowo, Byszki.

Zaliczone gminy: Ujście

W zeszłym roku na Magiczną Sobotę chciałem koniecznie jechać rowerem, ale niestety w połowie drogi skończyło się na błądzeniu po polnych drogach niedaleko wsi Żelazno i przymusową jazdą pociągiem z Jadwiżyna do Piły. Tym razem skoro zmieniłem mojego starego „górala” na nowy i porządny rower trekkingowy, a także poprawiłem mój system nawigacji turystycznej, zamierzałem wreszcie dojechać na czas i tylko rowerem.
Z Bydgoszcz wystartowałem ok. godz. ósmej i jechało się naprawdę miło i szybko. Trasę do Nakła pokonałem bez żadnych problemów. Cyknąłem tam pare fotek, a potem dalej 10-tką przed siebie. Przed Sadkami odbiłem w kierunku Samostrzela żeby uniknąć wiatrów, podobno zawsze tu wiejących, a które to w zeszłym roku mi i Kajetanowi tak dały się we znaki. Za Bninem, gdy dojechałem do dobrze znanej mi ścieżki z zeszłorocznego wypadu, prowadzącej na pola, która miała być skrótem w kierunku Osieka, a okazała się wielką pomyłką nie zastanawiałem się tylko od razu pojechałem przez Żelazno i po krótkiej jeździe mijałem już Osiek. Za Białośliwiem na wysokości wsi Grabionna, skręciłem w prawo i znowu jechałem „dziesiątką” w kierunku Piły. Co ciekawe żadne wiatry nie uprzykrzyły mi jazdy i przed godziną 14-stą przyjechałem na Plac Zwycięstwa, gdzie co roku spotykają się wszyscy rowerzyści biorący udział w Magicznej Sobocie.
Ponieważ zjawiłem się dość szybko, nasze miejsce spotkania świeciło pustkami – żadnego rowerzysty, ale już po chwili uczestnicy zaczęli się powoli zbierać na miejscu startu dzisiejszego rajdu. Przyjechali też moi klubowi koledzy, których trochę zdziwił mój widok siedzącego sobie spokojnie na ławce. No cóż, do tej pory jeździliśmy razem na „Magiczną Sobotę”. Kiedy wybiła godz. 14.00, nasz organizator czyli Janek Balcerzak jak zwykle wygłosił swoją mowę „powitalno-organizacyjną”, a potem wszyscy uczestnicy ruszyli na trasę.
Po minięciu „rogatek” Piły jechaliśmy fajnym odcinkiem Transwielkopolskiej Trasy Rowerowej przez las w kierunku Zelgniewa, gdzie zrobiliśmy sobie postój przed miejscowym sklepem. Wiadomo, żeby jak zwykle uzupełnić zapasy. Następnie zaliczyliśmy Śmiłowo i Kaczory, by wreszcie dojechać do Rzadkowa. Tutaj wysłuchaliśmy opowieści Janka o dawnej szkole szybowcowej, która działała w tej wsi w latach 1936-1952, a gdzie obecnie mieści się Dom Pomocy Społecznej. Jak się okazało, szkołę tą skończyła córka słynnego generała Józefa Dowbor-Musnickiego, Janina. Z Rzadkowa pojechaliśmy w kierunku Miasteczka Krajeńskiego, a następnie skręciliśmy na drogę prowadzącą w sąsiedztwie tzw. Wzgórz Morzewskich. W czasie niezbyt długiego postoju poszliśmy zobaczyć mieszczącą się na wniesieniu, zbiorową mogiłę zamordowanych w 1939 roku przedstawicieli inteligencji zarówno polskiej jak i niemieckiej. Następnie jadąc przez Dziembowo, dojechaliśmy do Byszek gdzie w tamtejszej nowo wybudowanej świetlicy mieliśmy nocować.
Oczywiście nie od razu poszliśmy spać. Najpierw odbyło się tradycyjne losowanie nagród, a potem pieczenie kiełbasek przy ognisku. Po tym wszystkim udaliśmy się do naszej „sypialni”, niektórzy na nocne pogaduchy, a niektórzy po prostu zapakowali się do swoich śpiworów i zakończyli dzisiejszy rajd.

Więzienne miasto © karolxii


Klasycystyczny kościół pw. św. Wawrzyńca w Nakle n/Notecią © karolxii


Widok na Dębową Górę - okolice Osieka n/Notecią © karolxii


Miejsce postoju w pobliżu kapliczki - okolice Komorowa © karolxii


Tradycyjnie, kilka słów od organizatora przed wyjazdem na trasę © karolxii


Uczestnicy rajdu © karolxii


Jedziemy ulicami Piły © karolxii


Postój przed sklepem spożywczym w Zelgniewie © karolxii


Widok ze wzgórza w Rzadkowie © karolxii


Przed dawną szkołą szybowcową w Rzadkowie © karolxii


Okolice Gór Morzewskich © karolxii


Zbiorowa mogiła hitlerowskiego mordu w Górach Morzewskich © karolxii


Świetlica w Byszkach - miejsce naszego noclegu © karolxii


Właśnie odebrałem nagrodę z rąk Janka © karolxii


Kategoria Interklubowa


  • DST 92.31km
  • Sprzęt EKSPEDYSZYN
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wdecki Park Krajobrazowy - część II

Czwartek, 9 sierpnia 2012 · dodano: 15.10.2012 | Komentarze 2


Przebieg trasy: Bydgoszcz-Bartodzieje, Dworzec PKP-Bydgoszcz Główna, Laskowice Pomorskie-Dworzec PKP, Jeżewo, Osiek, Łuby, Błędno, Śliwice, Wielkie Gacno, Małe Gacno, Cekcyn, Wierzchucin-Dworzec PKP.

Zaliczone gminy: Jeżewo, Warlubie, Osiek, Śliwice.

Planowany już w marcu (po mojej pierwszej wycieczce po WPK) wypad do północnych rejonów Wdeckiego Parku Krajobrazowego. W zasadzie to kierunek ten został wybrany po „gadulcowo-telefonicznych” rozmowach z Jarkiem i Krzyśkiem. Zależało mi na tym bardzo, ponieważ chciałem w te rejony pojechać już w drugiej połowie kwietnia br., ale zawsze na horyzoncie pojawiało się coś, co obiektywnie było ważniejsze i z pierwotnych planów nic nie wyszło. Doszliśmy do wniosku, że naszą eskapadę rozpoczniemy w Laskowicach i dlatego wybór środka transportu padł oczywiście na PKP.
Z laskowickiego dworca udaliśmy się do pobliskiego Jeżewa, gdzie mieliśmy okazję zobaczyć tamtejszy kościół p.w. Świętej Trójcy. Oczywiście chcąc uczynić zadość tradycji musiałem odwiedzić plebanię, aby otrzymać stempel w moim „Kocie”. Co ciekawe, jak się później dowiedziałem kościół został zbudowany w 1427 roku i do dzisiaj wskutek różnych przeróbek, zachowały się jedynie pochodzące z tamtego okresu mury prezbiterium.
Za Jeżewem wjeżdżamy w zalesione tereny Borów Tucholskich i przy skrzyżowaniu z drogą prowadzącą z Czerska Świeckiego robimy pierwszy krótki postój. Kontynuując jazdę „asfaltówką” przez las mijamy wieś Lipinki, a potem kolejną o dumnie brzmiącej nazwie Przewodnik. Wkrótce wjeżdżamy na teren województwa pomorskiego i przy tablicy informującej o naszej nowej lokalizacji (powiat starogardzki), robię fotkę Jarkowi i Krzyśkowi, którzy właśnie sobie żartują, że wjazd na teren tego województwa wymagana jest zgoda pana Tuska oraz specjalny paszport;).
Po krótkim czasie docieramy do Osieka i wizytujemy tamtejszy punkt informacji turystycznej mieszczący się w budynku biblioteki. Tutaj jesteśmy mile zaskoczeni, gdyż oprócz klasycznego sposobu udzielania informacji dostrzegamy stojące w środku budynku, multimedialne urządzenie wyposażone w ekran dotykowy, czyli „interaktywny system informacji turystycznej”. Jedziemy dalej przez Osiek i mijamy kościół p.w. Św. Rocha, a potem ja odwiedzam jeszcze Urząd Gminy gdzie dostaję kolejny stempel.
Dalej jedziemy Kociewskim Szlakiem Jeziornym (szlak rowerowy) przez las. Droga jest niestety stosunkowo piaszczysta i kiedy dojeżdżamy do leśniczówki Kałębnica, Jarek „zalicza glebę” i podczas upadku uderza się w kierownicę. Przez chwilę nie może złapać oddechu, ale nasza pomoc na szczęście nie jest potrzebna i po chwili kontynuujemy jazdę. Mijamy po prawej stronie Jezioro Słone i dojeżdżamy do wsi Łuby, gdzie robimy sobie kolejny postój, ale tym razem posiłkowy.
Dalej jedziemy drogą prowadzącą do Osia, ale przy pierwszym skrzyżowaniu skręcamy w lewo w kierunku Śliwic. Po drodze mijamy dwoje turystów na rowerach, których wyprzedzamy. Niestety, ale pogoda zaczyna najwyraźniej się psuć – zaczyna mocno padać i na wysokości wsi Błędno zmuszeni jesteśmy zrobić kolejny postój. Udaje nam się znaleźć miejsce postojowe zaopatrzone nie tylko w stojaki na rowery, ale bardzo fajną „altanę”, w której nie tylko my możemy się schronić, ale mieszczącą również nasze trzy pojazdy. Kiedy deszcz ustaje ruszamy dalej, ale po chwili z Jarkiem zatrzymujemy się przed stojącym przy drodze pomnikiem ku czci partyzantów poległych podczas bitwy pod Błędnem (październik 1944 r.).
Pogoda ponownie robi się piękna, świeci słońce i nic nie zapowiada zmian na gorsze. Znowu zatrzymujemy się, ale tym razem przez tablicą informującą, że znajdujemy się na terenie Wdeckiego Parku Krajobrazowego. Uśmiechnięci i zadowoleni robimy sobie wspólną fotkę. Nasza radość nie trwa jednak długo, bo znowu zaczyna padać i to dość konkretnie. Ponieważ jadę przed Jarkiem i Krzyśkiem, zaczynam szukać jakiegoś miejsca na postój z wiatą. Udaje mi się i zjeżdżam z drogi w kierunku Jeziora Trzcianno czekając na moich współtowarzyszy. Jak się później okazało, pojechali dalej do Śliwic i znaleźli sobie schronienie pod dachem starego młyna. W Śliwicach robimy kolejny krótki postój, który ja wykorzystuję na uzupełnienie zapasów i przy okazji załatwiam sobie trzeci stempel w „Kocie” ze śliwickiego spożywczaka.
Ze Śliwic kierujemy się w stronę Lińska i po drodze mijamy budynek kościoła ewangelickiego – na sprzedaż. Znowu dopada nas deszcz, ale tym za schronienie przez chwilę posłużyła nam korona przydrożnego drzewa. Tutaj miałem okazję przekonać się po raz pierwszy, na czym polega wyższość Krzyśkowego Garmina 60CSX nad smartfonami czyli także moim HD2, którego musiałem chronić przed deszczem kawałkiem folii.
W okolicy miejscowości Wielkie Gacno zatrzymujemy się na moment i tutaj dostrzegamy tablicę informującą o znajdujących się w lesie pozostałościach po ziemno-drewnianych bunkrach zgrupowania oddziału Armii Krajowej „Jedliny 102”. W Małym Gacnie skręcamy w kierunku Cekcyna i kiedy dojeżdżamy do miasteczka pogoda po raz kolejny zaczyna się psuć. Zaczynam się zastanawiać czy wracać do Bydgoszczy pociągiem właśnie z Cekcyna, czy też dojechać do Wierzchucina. Wybieram opcję drugą, żegnam się z chłopakami i co sił w nogach zaczynam pedałować aby zdążyć na pociąg. Po drodze oczywiście spotyka mnie deszcz, ale udaje mi się dojechać na stację ze sporym zapasem czasu do odjazdu pociągu. Po chwili dojeżdża Jarek a za nim Krzysiek i znowu razem chronimy się przed deszczem – tym razem na stacji kolejowej, aż do mojego odjazdu do Bydgoszczy.

Miejsca dla nas i rowerów było pod dostatkiem © karolxii


Jeżewo - kościół pw. św. Trójcy © karolxii


Krótki postój na ...:) © karolxii


Opis mówi sam za siebie:) © karolxii


Ktoś tu sobie rozbił żarty z naszego premiera, wydającego paszporty na wjazd do woj. pomorskiego © karolxii


Punkt informacji turystycznej w Osieku © karolxii


Interaktywny system informacji turystycznej - taki sprzęt przydałby się w naszym UM © karolxii


Neogotycki kościół pw. św. Rocha w Osieku © karolxii

Ciekawa forma drogowskazu © karolxii


Przerwa na posiłek we wsi Łuby © karolxii


Wdecki Park Krajobrazowy "zaliczony" po raz drugi © karolxii


Dawny kościół ewangelicki z końca XIX w., wystawiony na sprzedaż © karolxii


Kolejny obiekt do eksploracji © karolxii


Dworzec PKP w Wierzchucinie © karolxii


Kategoria W towarzystwie


  • DST 61.00km
  • Sprzęt EKSPEDYSZYN
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tucholski Park Krajobrazowy

Wtorek, 7 sierpnia 2012 · dodano: 14.10.2012 | Komentarze 4


Przebieg trasy: Bydgoszcz-Bartodzieje, Dworzec PKP-Bydgoszcz Główna, Tuchola-Dworzec PKP, Woziwoda, Legbąd, Fojutowo, Rytel, Zapędowo, Raciąż, Stobno, Tuchola-Dworzec PKP, Dworzec PKP-Bydgoszcz, Bydgoszcz-Bartodzieje,

Zaliczone gminy: Tuchola, Czersk.

Tucholski Park Krajobrazowy był elementem obowiązkowym tegorocznego zaliczania parków województwa kujawsko-pomorskiego. Chociaż z drugiej strony nie chodziło mi tylko o jego zaliczenie według zasady „kolejny park – sztuk raz”, ale raczej o poznanie czegoś, co jest elementem słynnych Borów Tucholskich. Poza tym mimo upływu 20 lat, wciąż mam w pamięci moje 4 pobyty na obozie niedaleko akweduktu w Fojutowie (lata 1992-1994) i w związku z tym, chociaż częściowo planowałem odwiedzić „stare kąty”.
Do Tucholi postanowiłem pojechać pierwszym porannym pociągiem. Niestety, ale podający deszcz trochę opóźnił mój wyjazd na dworzec PKP i pojechałem kolejnym według rozkładu. W Tucholi byłem po godzinie dziewiątej i od razu udałem się do muzeum Borów Tucholskich. Czasu było niewiele i dlatego nie zdecydowałem się na jego zwiedzanie. Zadowoliłem się pieczątką w „Kocie”, a potem z pomocą pań „kustoszek” zrobiłem sobie pare „fotek” przed siedzibą muzeum. Następnie udałem się do znajdującej się w sąsiedztwie, siedziby Tucholskiego Parku Krajobrazowego, gdzie również ograniczyłem swoją wizytę do pieczątki Parku.
Zanim jednak ruszyłem na podbój „TuchParku” pojechałem obejrzeć sobie tucholski rynek. Potem jeszcze przez krótki czas pokręciłem się po tucholskiej starówce i po chwili śmigałem „dwieścietrzydziestkąsiódemką” w kierunku Legbądu. Po drodze, ale nie na długo, zatrzymałem się w miejscowości Woziwoda przed siedzibą tamtejszego Ośrodka Edukacji Przyrodniczo-Leśnej.
Kiedy dojechałem do Legbądu, zastanawiałem się czy dostrzegę jakiś element, który przypomni mi choć trochę czasy, kiedy bywałem tu na obozie w latach 90-tych. Niestety, ale wieś ta w zasadzie nie różniła się niczym od tych, przez które przejeżdżałem do tej pory. Standardowy widok czyli domy stojące po dwóch stronach ulicy.
Wreszcie dojechałem do tablicy informacyjnej, która nakazywała skręcić w lewo ciekawym, chcącym zobaczyć słynny akwedukt w Fojutowie. Oczywiście bez wahania obrałem ten kierunek, bo i w tamtym miejscu bywałem nieraz. Od razu zwróciła moją uwagę kolejna tablica informująca o istniejącym niedaleko akweduktu zajeździe, a także kolejne znaki go reklamujące oraz najpierw asfaltowa, a potem wybrukowana droga. Hm…, jakieś zmiany? Kiedy dojechałem do celu to troszkę mnie „zamurowało”, bo faktycznie w ciągu tych prawie 20 lat od mojego ostatniego pobytu w tym miejscu zaszły naprawdę kolosalne zmiany.
Oczywiście największe wrażenie zrobiła na mnie wieża widokowa, a potem zajazd i wreszcie cała reszta zagospodarowania tego niegdyś pustego terenu. Nawet mostek po którym przechodziło się na drugą stronę Wielkiego Kanału Brdy został gruntownie odremontowany. Kiedyś było to tylko pare desek zbitych gwoździami bez jakichkolwiek barierek, a teraz drewniany most z prawdziwego zdarzenia. Przed domem, który z mostem sąsiadował, urządzono punkt sprzedaży pamiątek. Oczywiście nie sposób pominąć faktu, że i sam akwedukt został odnowiony. Najwyraźniej ktoś docenił to miejsce z uwagi na sąsiedztwo akweduktu oraz Borów Tucholskich i postanowił zrobić niezły biznes. No i chyba mu wyszło… Zanim ruszyłem dalej, uciąłem sobie krótką pogawędkę z panią, która obsługiwała owe stoisko z pamiątkami nt. zmian jakie tu zaszły, a potem leśną ścieżyną biegnącą wzdłuż Wielkiego Kanału Brdy udałem się do Rytla.
Trasa była bardzo przyjemna, bo praktycznie cały czas jechałem przez las. Po drodze napotkałem mostek, dzięki któremu przedostałem się na drugi brzeg i w ten sposób dojechałem do „dwudziestkidwójki”. W Rytlu próbowałem dostać się do plebanii tamtejszego kościoła, ale niestety proboszcza nie zastałem. Tak więc szybko zapadła decyzja o powrocie do Tucholi. Jadąc bardzo przyzwoitą drogą, niemalże brzegiem Wielkiego Kanału Brdy znowu miałem tę niewątpliwą przyjemność poruszania się po leśnych terenach. Potem przez Nadolną Karczmę, Raciąż, Stobno i Białowieżę dojechałem do Tucholi. Na odcinku od Rytla do samego dworca PKP przyspieszyłem tempo, chcąc zdążyć na pociąg i jak się później okazało, zupełnie niepotrzebnie – pociąg oczywiście miał opóźnienie.
Wycieczka udana, chociaż z drugiej strony brakowało mi dodatkowej ilości „kaemów”, które planowałem zrobić w wersji pierwotnej zaplanowanej wycieczki po „TuchParku”. Niestety, ale poranna, deszczowa pogoda w Bydgoszczy nie zachęcała do wyjazdu. Tereny w szczególności te leśne, bardzo mi się spodobały i już podczas powrotnej drogi pociągiem do Bydgoszczy zapadła decyzja o ponownym spenetrowaniu Parku.

Przed Muzeum Borów Tucholskich i ... © karolxii


... siedzibą Tucholskiego Parku Krajobrazowego © karolxii


Rynek w Tucholi © karolxii


Już prawie ... © karolxii


... jestem w Tucholskim Parku Krajobrazowym © karolxii


Tą i inne ścieżki, zamierzam zaliczyć, ale na innym sprzęcie © karolxii


Do akweduktu już blisko © karolxii


Pełen zakres usług dla turystów, a jeszcze wcale nie tak dawno ... © karolxii


Teraz jest tu ścieżka dla pieszych/rowerzystów, a jeszcze wcale nie tak dawno ... © karolxii


Nawet mostek "apgrejdowali" © karolxii


Ta wieża obok akweduktu była dla mnie całkowitym zaskoczeniem © karolxii


Ścieżka z Fojutowa do Rytla © karolxii


Neobarokowy kościół pw. Królowej Różańca Świętego w Rytlu © karolxii


Dworzec PKP w Tucholi © karolxii


Kategoria Singlowa