Info
Ten blog rowerowy prowadzi przemekturysta z miasteczka Bydgoszcz. Mam przejechane 61809.38 kilometrów w tym 1419.46 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.27 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Październik1 - 0
- 2024, Wrzesień1 - 0
- 2024, Sierpień2 - 0
- 2024, Lipiec1 - 0
- 2024, Czerwiec1 - 0
- 2024, Maj2 - 1
- 2024, Kwiecień2 - 0
- 2024, Marzec1 - 0
- 2024, Luty1 - 0
- 2023, Grudzień2 - 0
- 2023, Listopad1 - 0
- 2023, Październik1 - 0
- 2023, Wrzesień1 - 0
- 2023, Sierpień1 - 0
- 2023, Lipiec1 - 0
- 2023, Czerwiec1 - 0
- 2023, Kwiecień1 - 0
- 2023, Marzec1 - 0
- 2023, Luty1 - 0
- 2023, Styczeń1 - 0
- 2022, Listopad2 - 0
- 2022, Październik3 - 0
- 2022, Wrzesień1 - 0
- 2022, Sierpień1 - 0
- 2022, Lipiec6 - 0
- 2022, Czerwiec7 - 4
- 2022, Maj6 - 3
- 2022, Kwiecień6 - 3
- 2022, Marzec3 - 1
- 2022, Luty1 - 0
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad1 - 0
- 2021, Październik1 - 0
- 2021, Wrzesień7 - 12
- 2021, Sierpień9 - 6
- 2021, Lipiec2 - 0
- 2021, Czerwiec5 - 6
- 2021, Maj3 - 2
- 2021, Kwiecień3 - 2
- 2021, Marzec1 - 0
- 2021, Luty2 - 2
- 2021, Styczeń1 - 0
- 2020, Grudzień3 - 0
- 2020, Listopad1 - 0
- 2020, Październik2 - 2
- 2020, Wrzesień4 - 0
- 2020, Sierpień9 - 0
- 2020, Lipiec11 - 10
- 2020, Czerwiec2 - 0
- 2020, Maj2 - 1
- 2020, Kwiecień6 - 3
- 2020, Marzec4 - 1
- 2020, Luty1 - 0
- 2020, Styczeń2 - 0
- 2019, Grudzień2 - 0
- 2019, Listopad3 - 0
- 2019, Październik3 - 0
- 2019, Wrzesień5 - 2
- 2019, Sierpień6 - 0
- 2019, Lipiec3 - 0
- 2019, Czerwiec10 - 4
- 2019, Maj7 - 8
- 2019, Kwiecień7 - 9
- 2019, Marzec5 - 5
- 2019, Luty2 - 3
- 2019, Styczeń3 - 4
- 2018, Grudzień2 - 1
- 2018, Listopad5 - 5
- 2018, Październik4 - 4
- 2018, Wrzesień4 - 5
- 2018, Sierpień10 - 19
- 2018, Lipiec5 - 2
- 2018, Czerwiec2 - 0
- 2018, Maj7 - 7
- 2018, Kwiecień5 - 5
- 2018, Marzec3 - 3
- 2018, Luty5 - 9
- 2018, Styczeń3 - 3
- 2017, Grudzień3 - 2
- 2017, Listopad4 - 3
- 2017, Październik2 - 2
- 2017, Wrzesień6 - 15
- 2017, Sierpień6 - 2
- 2017, Lipiec4 - 0
- 2017, Czerwiec5 - 0
- 2017, Maj9 - 6
- 2017, Kwiecień5 - 8
- 2017, Marzec4 - 1
- 2017, Luty4 - 2
- 2017, Styczeń3 - 0
- 2016, Grudzień4 - 4
- 2016, Listopad4 - 3
- 2016, Październik4 - 4
- 2016, Wrzesień9 - 6
- 2016, Sierpień6 - 1
- 2016, Lipiec14 - 8
- 2016, Czerwiec2 - 2
- 2016, Maj2 - 6
- 2016, Kwiecień8 - 10
- 2016, Marzec3 - 6
- 2016, Luty3 - 3
- 2016, Styczeń3 - 2
- 2015, Grudzień1 - 4
- 2015, Listopad2 - 1
- 2015, Październik5 - 6
- 2015, Wrzesień4 - 2
- 2015, Sierpień4 - 4
- 2015, Lipiec12 - 7
- 2015, Czerwiec5 - 4
- 2015, Maj3 - 4
- 2015, Kwiecień8 - 11
- 2015, Marzec2 - 0
- 2015, Luty1 - 0
- 2015, Styczeń3 - 4
- 2014, Grudzień2 - 3
- 2014, Listopad5 - 6
- 2014, Październik4 - 4
- 2014, Wrzesień4 - 7
- 2014, Sierpień4 - 6
- 2014, Lipiec8 - 10
- 2014, Czerwiec4 - 0
- 2014, Maj4 - 9
- 2014, Kwiecień4 - 0
- 2014, Marzec1 - 5
- 2014, Luty1 - 0
- 2014, Styczeń8 - 0
- 2013, Grudzień5 - 2
- 2013, Listopad2 - 3
- 2013, Październik3 - 2
- 2013, Wrzesień6 - 9
- 2013, Sierpień4 - 1
- 2013, Lipiec1 - 1
- 2013, Czerwiec10 - 17
- 2013, Maj2 - 10
- 2013, Kwiecień3 - 12
- 2013, Marzec2 - 5
- 2013, Luty2 - 1
- 2013, Styczeń1 - 1
- 2012, Grudzień1 - 4
- 2012, Listopad2 - 7
- 2012, Październik3 - 6
- 2012, Wrzesień5 - 5
- 2012, Sierpień4 - 8
- 2012, Lipiec5 - 8
- 2012, Czerwiec11 - 9
- 2012, Maj4 - 7
- 2012, Kwiecień2 - 5
- 2012, Marzec2 - 7
- 2012, Styczeń1 - 1
- 2011, Listopad2 - 1
- 2011, Październik2 - 5
- 2011, Wrzesień7 - 18
- 2011, Sierpień3 - 3
- 2011, Lipiec2 - 2
- 2011, Czerwiec10 - 12
- 2011, Maj5 - 7
- 2011, Kwiecień3 - 9
- 2011, Marzec3 - 7
- 2010, Listopad1 - 1
- 2010, Październik1 - 0
- 2010, Wrzesień4 - 3
- 2010, Sierpień8 - 5
- 2010, Lipiec2 - 2
- 2010, Czerwiec4 - 1
- 2010, Maj3 - 0
- 2010, Kwiecień2 - 0
- 2010, Styczeń1 - 0
- 2009, Grudzień1 - 2
- 2009, Listopad5 - 0
- 2009, Październik4 - 2
- 2009, Wrzesień5 - 1
- 2009, Sierpień5 - 5
- 2009, Lipiec5 - 6
- 2009, Czerwiec5 - 3
- 2009, Maj7 - 0
- 2009, Kwiecień3 - 0
- 2009, Marzec1 - 0
- 2008, Czerwiec2 - 1
Wpisy archiwalne w miesiącu
Listopad, 2016
Dystans całkowity: | 352.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 4 |
Średnio na aktywność: | 88.00 km |
Więcej statystyk |
- DST 53.00km
- Sprzęt FJUŻYN
- Aktywność Jazda na rowerze
BPPT i Puszcza Bydgoska
Czwartek, 24 listopada 2016 · dodano: 26.11.2016 | Komentarze 0
Przebieg trasy: Bydgoszcz-Bartodzieje, Bydgoski Park Przemysłowo-Technologiczny, Emilianowo, Piecki, Stryszek, Bydgoszcz-Centrum, Bydgoszcz-Bartodzieje.
Dzisiaj postanowiłem wykorzystać godziny, który "wisiał" mi kierownik za siedzenie po godzinach w papierkach. Stwierdziłem, że nadarzyła się wspaniała okazja aby nie tylko po raz kolejny wypróbować możliwości FJUŻYNA w terenie leśnym, ale i przydatność i odporność na warunki jazdy, zakupionych do niego gadżetów. "Urwałem się" z roboty 2,5 godziny wcześniej, wsiadłem na GÓRALA i szybkim tempem pognałem do domku, aby przygotować się do wyjazdu.
Najpierw postanowiłem przejechać się po terenie Bydgoskiego Parku Przemysłowo-Technologicznego. Pomyślałem sobie, że jadąc ścieżkami rowerowymi BPPT wypatrzę sobie jakąś ścieżynę, którą będę mógł wykorzystać, aby zagłębić się z tereny leśne do tej pory niedostępne z uwagi na "zachemowskie płoty". Udało mi się namierzyć tylko jedną (ul. Matuszewskiego), po której poprowadzona była jakaś linia kolejowa i którą to mogłem dojechać do Exploseum.
Po opuszczeniu Parku znalazłem się w sąsiedztwie Puszczy Bydgoskiej, do której to zamierzałem wjechać od strony Emilianowa. Wykorzystałem do tego ścieżkę czerwonego szlaku pieszego "Wolnościowego", z której potem odbiłem w kierunku rezerwatu "Łażyn" obejmującego tereny opuszczonej wsi o tej samej nazwie. Mimo iż przejeżdżałem już tędy kilka razy, miejsce to cały czas ma swój niepowtarzalny klimat tajemniczości. Fakt istnienia w przeszłości wsi (osady) w samym sercu gęstego kompleksu leśnego jakim jest Puszcza Bydgoska, raczej nie należy do często spotykanych.
W Łażynie wjechałem na czarny szlak pieszy "Komputerków", którym zamierzałem dojechać do Piecek. Jadąc "Komputerkiem", znalazłem się na skrzyżowaniu ścieżek przy którym znajdowało sie miejsce pamięci Czesława Jóźwiaka. Urodzony w Łażynie, został zamordowany przez hitlerowców w Dreźnie w wieku 23 lat za działalność konspiracyjną. Teren na którym stało drzewo do którego przytwierdzona była drewniana tabliczka z Jego podobizną i krótkim opisem, został ogrodzony płotem. Natomiast miejsce pamięci tego bohatera, zostało urządzone na krótkim pniaku po wyciętym drzewie. Hm..., nie wyglądało to zbyt imponująco. Pocieszającym był fakt, że stało tam kilka wypalonych zniczy i metalowy krzyż "kolędowy" co znaczyło, że ktoś jednak dba o to, aby pamięć o Nim nie zaginęła.
Kontynuując jazdę "Komputerkiem" dojechałem do dobrze znanego mi mostu kolejowego linii Emilianowo-Nowa Wieś Wielka, przy którym przeprowadzano remont torów. Kiedy dojechałem do Piecek, zrobiłem sobie chwilowy postój przy jeziorku, a potem klucząc do tej pory nieznanymi mi ścieżkami znalazłem się w sąsiedztwie węzła Bydgoszcz-Południe. Stamtąd ruszyłem "dziesiątką" w kierunku Emilianowa. Po chwili odbiłem na zielony szlak pieszy "Relaks", a potem znowu na "Wolnościowy" i dalej jadąc ul. Dąbrowa dojechałem do Bydgoszczy. Zanim dotarłem do domku, pojechałem jeszcze do "Firmy" aby załatwić pewną sprawę związaną z FJUŻYNEM.
Wycieczka krótka, ale udana. Tak jak wspomniałem na samym początku, oprócz zaplanowanej trasy, miałem jeszcze zadanie do wykonania w postaci testowania rowerowych gadżetów. Tym razem były to dwie torebki rowerowe "Topeak'a". Jedna z nich to zakupiona wiosną tego roku Aero Wedge Pack Strap wydawała się trafionym zakupem. Dość pojemna, dobrze trzymała się siodełka i sztycy, ale niestety po drugim użyciu okazała się felerna. Nie wiem dlaczego, ale puściły w niej szwy od paska mocującego torebkę do rury podsiodłowej. W sumie to cały ciężar jej dźwigania, przypadał na paski mocujące ją do siodełka. W każdym bądź razie zmuszony byłem oddać ją do reklamacji.
Druga z nich to model Fuel Tank Reviev. Jak dla mnie – rewelacja. Bardzo stabilnie trzymała się ramy i wbrew moim wcześniejszym obawom, nie "gubiła pionu". Wystarczająco pojemna, aby zmieścić dwa batony Snickers 75g, klucze do mieszkania oraz powerbank Topeak Mobile Pack 5200 mAh. Ponadto posiada dodatkowy otwór, pozwalający na wyprowadzenie przewodu USB na zewnątrz torebki. Takie rozwiązanie można wykorzystać do połączenia powerbank'a o którym wyżej pisałem, ze smartfonem lub przednim oświetleniem, jeżeli przymocowane zostały do mostka lub kierownicy.
BPPT "po nowemu" i ... © karolxii
... "po staremu";) © karolxii
Panorama "Parku" © karolxii
Tradycyjnie nie zabrakło kolejowego akcentu:) © karolxii
Na pieszym "Szlaku Wolnościowym" © karolxii
Łażyński Bohater - przeniesiony! © karolxii
Zaliczenie tego mostu, to już tradycja podczas jazdy puszczańskimi ścieżkami © karolxii
"Czarnym Komputerkiem", częściowo już w ciemnościach © karolxii
Dzisiaj testowałem: TOPEAK Fuel Tank Reviev - rozmiar L © karolxii
Kategoria Singlowa
- DST 41.00km
- Sprzęt FJUŻYN
- Aktywność Jazda na rowerze
Szlakami Puszczy Bydgoskiej - część VII
Sobota, 12 listopada 2016 · dodano: 14.11.2016 | Komentarze 2
Przebieg trasy: Bydgoszcz-Szwederowo, Piecki, Brzoza, Stryszek, Trzciniec, Bydgoszcz-Szwederowo.
Tego dnia chciałem "upiec dwie pieczenie na jednym ogniu" czyli po pierwsze "dosiąść" FJUŻYNA i po drugie pojeździć sobie szlakami Puszczy Bydgoskiej. Zanim przystąpiłem do realizacji dzisiejszego planu, musiałem zapewnić opiekę mojemu Synusiowi z uwagi na nieobecność Żonci i Córci w domku. Tak więc odpowiednio ubrany, "zapakowałem" siebie, Mikołaja oraz FJUŻYNA do autobusu i pojechałem do moich Rodziców. Na miejscu wytłumaczyłem im co, jak, gdzie i kiedy..., a potem ruszyłem w kierunku południowych "rogatek" miasta.
Kiedy dojechałem na skraj lasu, zrobiłem pierwsze zdjęcie mojego roweru i zorientowałem się, że zgubiłem po drodze tylną lampkę, która przypiąłem do torebki podsiodłowej. Od razu cofnąłem się do najbliższego miejsca, gdzie mogło się to stać i ... ufff ..., okazało się że miałem cholerne szczęście, bo lampka leżała na ścieżce w pobliżu siedziby "Duchaczy". Potem cofnąłem się w kierunku lasu, ale zanim dotarłem na miejsce, postanowiłem jeszcze pokręcić się po ul. Wąbrzeskiej. Zainteresowały mnie tamte budynki, a właściwie to co z nich zostało. "Cyknąłem" parę fotek i ruszyłem dalej ulicą Wąbrzeską, która doprowadziła mnie do lasu, gdzie wreszcie mogłem zacząć testowanie FJUŻYNA.
Z początku jechałem sobie dość spokojnie "Komputerkiem", a potem przestawiłem się na prowadzące równolegle do siebie "Relaks" i "Wolnościowy". Przyspieszyłem trochę, bo jakże inaczej można było przetestować możliwości "FJUŻYNA". Jechało się bardzo przyjemnie czyli komfortowo ponieważ rower świetnie radził sobie z leśnym gruntem szlaków pieszych i szybko, co było z pewnością zasługą rozmiaru kół i szerokości opon. Co prawda do tempa maratońskiego dużo mi jeszcze brakowało, ale przecież nie po to kupiłem MTB'a, aby teraz trenować i w przyszłości brać udział w jakiejkolwiek postaci ścigania bicyklowego. Ta forma jazdy na rowerze nigdy mnie nie interesowała i nie sądzę abym kiedykolwiek załapał "bakcyla wyścigowego".
W końcu dojechałem do miejsca, gdzie "Relaks" i "Wolnościowy" rozeszły się, a ja pojechałem sobie tym drugim by dotrzeć do leśnej części ul. Dąbrowa, którą zamierzałem "przeciąć dziesiątkę" i dalej w kierunku Piecek. Kiedy tak sobie jechałem "Dąbrówką", zacząłem odnosić wrażenie dziwnego oporu jaki zaczął mi stawiać rower podczas jazdy. Zatrzymałem się na chwilę w celu sprawdzenia przyczyny tego zjawiska i po "obmacaniu" twardości opon stwierdziłem się, że ciśnienie w tylnym kole było zdecydowanie zbyt niskie do dalszej jazdy. Na szczęście miałem przy sobie pompkę, z której zrobiłem właściwy użytek. Rozsądek kazał mi w tym momencie wrócić do domu z uwagi na niepewność sytuacji, ale stwierdziłem, że szkoda mi dzisiejszej okazji do pojeżdżenia i dlatego konsekwentnie utrzymywałem kierunek południowy.
Po kilku minutach jazdy, zatrzymałem się przy punkcie postojowym w sąsiedztwie DK10 w celu podgrzania temperatury mojego ciała ciepłą herbatą z Primusa;) (moja ulubiona marka termosów), a potem dalej znaną mi już ścieżyną, dojechałem do jeziora. Akurat trafiłem na zachód słońca, co pozwoliło mi na wykonanie bardzo przyzwoitych fotek. Zrobiłem sobie jeszcze chwilowy postój, a potem ruszyłem w drogę powrotną do Bydgoszczy, najpierw "asfaltówką" do "dwudziestkipiątki" i dalej tą krajówką w kierunku Stryszka.
Przy "esdziesiątce" wjechałem na drogę techniczną na której musiałem zatrzymać się na chwilę, aby dopompować tylne koło, bo jak się okazało znowu ciśnienie spadło do poziomu uniemożliwiającego komfortową jazdę. Na wysokości Zielonki, odbiłem do lasu i dość przyzwoitą ścieżyną dojechałem do Trzcińca, gdzie stojąc tradycyjnie przy rogatkach przejazdu kolejowego, nie mogłem sobie odpuścić widoku przejeżdżającego pociągu. Kiedy znalazłem się na Błoniu zacząłem odczuwać "wilczy głód" i dlatego odrobinę przyspieszyłem, aby jak najszybciej znaleźć się na "Szwederku", w moim dawnym rodzinnym domku, gdzie Mamusia z pewnością czekała na mnie z obiadkiem, a Synuś na tatusia, który udał się na "rowerową lewiznę";))).
Ostatni moment aby wjechać do lasu - sąsiedztwo ul. Wąbrzeskiej i Al. JP II © karolxii
Dawne zabudowania Poczty Polskiej, a w poprzednio ... © karolxii
... Zakładów Mięsnych w Bydgoszczy przy ul. Wąbrzeskiej © karolxii
Ścieżka leśna między ul. Lubraniecką i ul. Rozłogi © karolxii
Puszcza Bydgoska jesienią - okolice pomnika ku czci pomordowanych przez hitlerowców © karolxii
Dla Fjużyna jazda szlakami pieszymi, to "bułka z masłem";) © karolxii
Bydgoskie Bory Królewskie - brzmi dumnie:) © karolxii
"Ścieżka Wysokiego Napięcia" © karolxii
"Pieckowe Jezioro" o zmierzchu © karolxii
Nad "espiątką" w Cielu © karolxii
Kategoria Singlowa
- DST 172.00km
- Sprzęt EKSPEDYSZYN
- Aktywność Jazda na rowerze
Wielkopolskie gminy we mgle
Wtorek, 8 listopada 2016 · dodano: 10.11.2016 | Komentarze 1
Przebieg trasy: Kaczory, Krzewina, Milcz, Chodzież, Podanin, Budzyń, Wyszyny, Ryczywół, Krężoły, Połajewo, Ryczywół, Ninino, Owieczki, Rogoźno, Pruśce, Wągrowiec, Krosno, Laskownica Wielka, Gołańcz, Grabowo, Lipiny, Margonin, Młynary, Szamocin, Sokolec, Prostkowo, Osiek n/Notecią.
Zaliczone gminy: Chodzież (obszar wiejski, teren miejski), Budzyń, Ryczywół, Połajewo, Rogoźno, Wągrowiec (obszar wiejski, teren miejski), Gołańcz, Margonin, Szamocin.
Po moim ostatnim zaliczaniu gmin, uwieńczonym sukcesem w postaci zakończenia kolekcjonowania gmin mojego rodzimego województwa, myślałem że będzie to ostatni wyjazd tego typu w tym roku. Poczułem jednak nie tylko niedosyt zrobionych wycieczek rowerowych w tym roku, ale i zaliczonych gmin. Ponadto z uwagi na wyjazd w Tatry oraz dwudniowy "wypadzik" do Chojnic, nie pojechałem na Mazury Zachodnie co jeszcze bardziej spotęgowało potrzebę zrobienia dłuższej trasy. Wybór padł na gminy częściowo leżące na terenie północno-wschodniej Wielkopolski oraz zachodniej części Pałuk.
Na miejsce startu wybrałem dobrze mi znaną z moich pilskich rajdów wieś Kaczory, do której dojechałem jednym z pierwszych pociągów kursujących na trasie Bydgoszcz-Piła. Z dworca udałem się od razu do miejscowego Urzędu Gminy we wiadomym celu;), ale było zbyt wcześnie więc trafiłem tylko na panią, która oświadczyła mi że mam się pojawić w godzinach pracy urzędu. Szkoda mi było tracić czas na czekanie i dlatego od razu ruszyłem na południe, w kierunku Chodzieży.
Na całym odcinku towarzyszyła mi mgła i była na tyle gęsta, że ledwo było widać swój czubek nosa. Od razu przypomniała mi sie trasa, którą przejechałem 4 lata temu z Jarkiem z Bydgoszczy do Pakości. Wtedy mgła była na tyle gęsta, ze musiałem zdjąć okulary, bo zaparowane szkła istotnie ograniczały widoczność. Teraz zresztą zrobiłem tak samo i od razu jechało się lepiej. Kiedy dojechałem do miasta odszukałem odpowiednie urzędy w celach "stemplarskich", a potem starałem się zasięgnąć języka gdzie znajdę ślady słynnej porcelany chodzieskiej. Od miejscowych niewiele się dowiedziałem, poza tym, że zakład produkujący porcelanę nadal funkcjonuje w Chodzieży, ale nie jest to już ta sama marka.
Następny był Budzyń. Tutaj moją uwagę zwróciło wzgórze o nazwie takiej samej, jak miejscowość na Kaszubach niedaleko Brus czyli Okręglik, na którym to znajdowała się figura Najświętszej Maryi Panny. Kiedy poszedłem po stempelek do Urzędu Gminy, pochwaliłem się paniom z sekretariatu, że w moim szpitalu pracuje lekarz o nazwisku Budzyński i zapytałem czy ma coś wspólnego z ich małą ojczyzną. Stwierdziły, że pewnie jest właścicielem tej miejscowości i być może kiedyś upomni się o prawa do swoich włości i dlatego kazały go ode mnie serdecznie pozdrowić, tak na wszelki wypadek ...;).
Trasa za Budzyniem w kierunku Ryczywołu, była chyba najtrudniejszym odcinkiem tego dnia. Jechałem jakąś piaszczystą, ale ubitą ścieżyną między dwoma połaciami pól uprawnych i zmuszony byłem co jakiś czas omijać dość sporej wielkości kałuże. Dodatkową atrakcją była bardzo gęsta mgła, która jeszcze bardziej ograniczała widoczność.
Kiedy dotarłem do Ryczywołu, zdecydowałem że zanim obejrzę sobie to miasteczko, najpierw pojadę do Połajewa. Po drodze jednak napotkałem małą przeszkodę w postaci remontowanego mostu nad linią kolejową. Mimo napotkanych wcześniej znaków informujących o zamkniętej drodze, stwierdziłem że dam radę i dzięki uprzejmości panów z ekipy budowlanej, przejechałem bez najmniejszych problemów.
Kiedy dojechałem do Połajewa zainteresował mnie przede wszystkim opuszczony kościół, który jak się później okazało był w przeszłości zborem ewangelickim zbudowanym w 1859 roku. Takich świątyń chyba nie brakuje w tej części Wielkopolski, która przecież w okresie zaborów należała do Prus. W państwie tym dominującą religią był właśnie protestantyzm. Podobną świątynię, ale zamienioną na muzeum miałem okazję zwiedzać w miejscowości Ujście. Ponadto wiele z nich napotykałem podczas moich wycieczek na terenach, w przeszłości należących do niemieckiego zaborcy. Po krótkiej "lustacji" opuszczonego kościoła podjechałem jeszcze do Urzędu Gminy po stempelek i ruszyłem ta samą drogą z powrotem do Ryczywołu.
Na miejscu oczywiście podjechałem do Urzędu Gminy. Dostałem kolejny stempelek i chwilę pogadałem z paniami z sekretariatu, które zachęciły mnie do odwiedzenia rynku, gdzie będę mógł posłuchać jak ryczy ich herbowe zwierzę. Jak się przekonałem na własne oczy i uszy, ów zwierzę to mieszanina sztucznego tworzywa z elektroniką, ale przecież liczy się przede wszystkim dobry pomysł ...
Za Ryczywołem znowu obrałem kierunek południowy i minąłem wieś Ninino, gdzie można obejrzeć (ale nie zwiedzić !) pochodzący z II poł. XIX wieku zespół pałacowy oraz natrafiłem na dwie ciekawe nazwy miejscowości: Wełna i Owieczki. Następnie zacząłem dojeżdżać do następnego punktu mojego dzisiejszego programu – Rogoźna.
Jest to miejscowość o historycznym znaczeniu. Tutaj w 1296 roku zamordowany został pierwszy po zjednoczeniu rozbitej na dzielnice Polski, król Przemysł II. Hm ..., to chyba mój imiennik:))). Kiedy minąłem "rogatki" tego miasteczka, pogoda zaczęła się poprawiać. Mgła nagle zniknęła, a spośród chmur zaczęło wyglądać słońce. Na tym jednak nie koniec. Miałem jeszcze to szczęście, że mogłem zobaczyć co niektóre pozostałości po świętowaniu z okazji tzw. "Roku Przemysła II". Chyba najbardziej utkwiło mi w pamięci "udekorowanie" królewską koroną ronda Józefa Melzera. Oczywiście nie odmówiłem sobie przyjemności odwiedzenia tutejszego Urzędu Miejskiego oraz Muzeum Regionalnego w których to otrzymałem bardzo fajne stempelki. Następnie przejechałem się ścieżką rowerową nad jeziorem o tej samej nazwie. Muszę przyznać, że bardzo mi się podobało zagospodarowanie terenu w jego sąsiedztwie, do którego zaliczyłbym nie tylko ścieżkę rowerową, ale i FitPark "pod chmurką". Kiedy dojechałem do północnego brzegu jeziora, ruszyłem ostro na północny wschód w kierunku Wągrowca.
Mieścina ta przywitała mnie wielką tablicą informacyjną z której wyczytałem, że to rodzinne miasto księdza Jakuba Wujka – tłumacza biblii na język polski. Jednak w czasie rekonesansu tej mieściny, nie starałem się szukać śladu jego bytności. Podczas zaliczania zaplanowanych obiektów, na pierwszy ogień poszły świątynie, a następnie urzędy.
Najbliżej znajdował się Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny i zabudowania dawnego opactwa cystersów. Zwiedzanie ograniczyłem w zasadzie do obejrzenia całego kompleksu od zewnątrz, otrzymania stempelka i zrobienia kilku fotek. Porozmawiałem sobie jeszcze przez chwilę z jednym "braciszkiem" i ku mojemu zdziwieniu dowiedziałem się, że obecnie obiektami tymi zarządzają Jednak postanowiłem sobie, że kiedyś objadę sobie Wielkopolską Pętlę Szlaku Cysterskiego, o której to mogłem sobie przeczytać przed wejściem na teren opactwa. Następną świątynią był gotycki kościół farny p.w. Świętego Jakuba Apostoła. Tutaj w zasadzie schemat był taki sam czyli zewnętrzna lustracja – fotki – stempelek.
Po zaliczeniu obiektów sakralnych ruszyłem na podbój urzędów. Czasu miałem niewiele i dlatego w względnym pośpiechu zaliczyłem najpierw Urząd Gminy, a potem Starostwo Powiatowe i Urząd Miasta. Najbardziej w pamięci utkwiła mi siedziba Starostwa, która mieściła się w stylowym budynku, przed którym to ulokowano jedyny w swoim rodzaju hotel – dla owadów zapylających:). No cóż, najwyraźniej krótko żyję na tym świecie i mało jeszcze widziałem.
Można powiedzieć, że w tym momencie zakończyła się turystyczna część mojego wyjazdu i rozpoczęło sie "suche" zaliczanie gmin. Z Wągrowca pomknąłem prosto do Gołańczy, w której to ostatkami światła dziennego udało mi się uwiecznić na fotce, widok budynku tamtejszego Urzędu Gminy. Potem dojechałem do Szamocina, gdzie pokręciłem się troszkę po rynku. Następny był Margonin. Tutaj próbowałem sfotografować okazałą bryłę Kościoła p.w. Świętych Apostołów Piotra i Pawła, ale biorąc pod uwagę klasę mojego sprzętu fotograficznego oraz panujące ciemności, starania te spełzły na niczym. Za Szamocinem skręciłem w prawo i jadąc ciągle w ciemnościach przez jakieś wioseczki, dotarłem do "stodziewięćdziesiątkiczwórki". Tutaj odbiłem na północ i mijając osadę Zamczysko przejechałem obok jakiś stawów, a potem przez most na Noteci i znalazłem się w Osieku n/Notecią, gdzie wsiadłem do pociągu, którym dojechałem prosto do Bydgoszczy.
Wycieczkę można uznać za udaną. Zaliczyłem wszystkie zaplanowane gminy tej części Wielkopolski, okraszone stempelkami z urzędów. Zobaczyłem również parę ciekawych obiektów, wśród których najciekawszym był pocysterski kościół i klasztor w Wągrowcu. Do ideału zbrakło mi dwóch godzin dziennej jasności, które pozwoliłyby mi na porządną lustrację Gołańczy, Margonina i Szamocina. Może miasteczka te nie są żadnymi tam metropoliami, ale nie lubię takiego przemykania na zasadzie "przejechane-zaliczone-odhaczone". Zaliczanie gmin to bardzo fajna sprawa, a nawet coś, co wręcz uwielbiam robić, ale pod warunkiem "zaliczenia gminnych stolic". Miło jest coś tam zapamiętać, z krótkiego nawet pobytu w tak małych mieścinach jak Gołańcz, Margonin czy Szamocin. I tutaj aż chce się parafrazować słynne słowa Juliusza Cezara: "Przebyłem, zobaczyłem, zapamiętałem co zobaczyłem".
Zaliczanie gmin Powiatu Chodzieskiego w ... © karolxii
... Milczeniu;) © karolxii
Neogotyk w Chodzieży - zabytkowy budynek Sądu Rejonowego © karolxii
Budzyń - wzgórze „Okręglik” z posągiem Najświętszej Maryi Panny © karolxii
Najtrudniejszy odcinek trasy w tym dniu © karolxii
Koniec monopolu PTTK na projektowanie szlaków rowerowych:) © karolxii
Dawny zbór ewangelicki z 1859 roku w Połajewie © karolxii
Remont wiaduktu między Ryczywołem a Połajewem nad linią kolejową nr 206/236 © karolxii
Na rynku w Ryczywole przy "ryczącym wole";) © karolxii
Zespół pałacowy w Nininie z drugiej połowy XIX wieku © karolxii
Królewska korona na rondzie im. Józefa Melcera w Rogoźnie © karolxii
Późnoklasycystyczny budynek ratusza w Rogoźnie © karolxii
Pomysłowe zagospodarowanie terenu nad Jeziorem Rogozińskim © karolxii
Kościół p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Wągrowcu © karolxii
Szlak, którym zamierzam kiedyś przejechać - oczywiście rowerem:) © karolxii
Zabytkowy budynek Starostwa Powiatowego w Wągrowcu © karolxii
W Wągrowcu nawet owady zapylające mają swój hotel;) © karolxii
Budynek Urzędu Gminy w Gołańczy © karolxii
Kategoria Singlowa
- DST 86.00km
- Sprzęt BRA (Bydgoski Rower Aglomeracyjny)
- Aktywność Jazda na rowerze