Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi przemekturysta z miasteczka Bydgoszcz. Mam przejechane 61809.38 kilometrów w tym 1419.46 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.27 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy przemekturysta.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 84.00km
  • Sprzęt EKSPEDYSZYN
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Po Łabiszynie czas na Barcin

Niedziela, 18 listopada 2012 · dodano: 19.11.2012 | Komentarze 3


Przebieg trasy: Bydgoszcz-Bartodzieje, Brzoza, Nowe Dąbie, Łabiszyn, Lubostroń, Józefinka, Barcin, Mamlicz, Będzitowo, Nowa Wieś Wielka, Dobromierz, Piecki, Bydgoszcz-Bartodzieje.

Trasa autorstwa Jarka na propozycję której, przystałem bez najmniejszego wahania. Co prawda w okolicach Barcina miałem okazję pojeździć sobie dwa miesiące temu, ale tym razem mieliśmy zwiedzić także miasteczko w którym podobno osobliwości nie brakuje.
Początkowo jechaliśmy dobrze mi znaną trasą, czyli przez Brzozę i Antoniewo do Łabiszyna, a potem do samego Lubostronia. Przy pałacu, który notabene miałem okazję zobaczyć w zeszłym roku podczas wypadu z Kajetanem, zrobiliśmy sobie chwilowy postój. Pogadaliśmy trochę o szlakach turystycznych, a ja miałem okazję pochwalić się Jarkowi moim nowym nabytkiem (w ramach uznanej reklamacji) czyli termosem firmy PRIMUS™.
I tutaj mały przerywnik. Podczas mojej ostatniej wycieczki mój poprzedni, nowo zakupiony termos (Honer 0,7l Fjord Nansen™), zaczął niestety przeciekać i to nie po raz pierwszy. Myślałem, że jest to wina jego poziomego ułożenia w torebce, którą przypinam do bagażnika. Niestety po oddaniu go do sklepu i sprawdzeniu, okazało się, że był wadliwy. Nawalił korek z systemem one-klick i w ramach reklamacji dostałem za małą dopłatą Primusa 0,7l, który na wyposażeniu miał dwa korki. Z wiadomych przyczyn, użyłem tradycyjnego zamknięcia.
Po krótkich pogaduchach w cieniu lubostrońskiego pałacu, ruszyliśmy zaproponowanym przeze mnie skrótem przez Józefinkę, do Barcina. Kiedy dojechaliśmy na miejsce, Jarek wyciągnął zrobioną przez siebie "mapę" (brawo za pomysł) na której zaznaczył interesujące go obiekty. Pierwszym z nich, który napotkaliśmy na trasie była Góra Świętego Wojciecha. Z jej szczytu, na który prowadziły stylowe schody, a na ich końcu przybyłych witał pomnik św. Wojciecha, rozpościerał się bardzo ładny widok na miasteczko. Generalnie miejsce zadbane i warte zwiedzenia. Tutaj więcej informacji: http://www.barcin.pl/strona-89-gora_sw_wojciecha.html
Niestety, ale po zakończeniu zwiedzania góry zaczął szwankować mój aparat – myślałem, że baterie się wyczerpały. Dlatego zanim udaliśmy się na poszukiwania nowego obiektu, musiałem zaliczyć sklep w którym zaopatrzyłem się w baterie. Nie zdało się to na wiele i od tego momentu fotki były robione wyłącznie przez Jarka.
Cmentarza ewangelickiego przy ul. Żnińskiej nie udało się namierzyć i dlatego ruszyliśmy dalej na poszukiwanie kolejnego obiektu, którym był dawny kirkut. Znajdował się przy ul. Podgórnej i w tej chwili pozostał po nim tylko pamiątkowy głaz z przytwierdzona tablicą w kształcie macewy.
Z cmentarza wróciliśmy na ul. Żnińską, a potem odbiliśmy w Mostową, która zaprowadziła nas do stalowo-drewnianej kładki nad Notecią. Z poziomu kładki, dostrzegliśmy na drugim brzegu fajny budyneczek, który okazał sie być stanicą żeglarską o jakże wymownej nazwie "Neptun", która jak głosi napis pochodzi z 1927 roku. Dalej skierowaliśmy się na ul. 4 Stycznia i tam namierzyliśmy przedszkole, które w przeszłości było synagogą istniejąca w latach 1837-1939.
I tak dobiegło końca nasze zwiedzanie Barcina. Pojechaliśmy jeszcze na rynek i tam zjedliśmy coś, aby mieć siły na powrót do Bydgoszczy.
Droga powrotna prowadziła przez Mamlicz i Nową Wieś Wielką, gdzie skręciliśmy w kierunku Dobromierza i skierowaliśmy się na Piecki. Przez Puszczę Bydgoską dotarliśmy do 10-tki i jeszcze w lesie przy ul. Dąbrowa spotkaliśmy moją klubową koleżankę Krysię. Po krótkiej rozmowie ruszyliśmy dalej i dotarliśmy na Wyżyny. Tam rozstaliśmy się, tzn. ja udałem się w drogę powrotną do domu, a Jarek pokręcił sobie jeszcze trochę, aby dobić do setki.
Wycieczka naprawdę udana i tylko dzięki Jarkowi. Przeżyłem coś, czego nie udało mi się przeżyć z Turkolami, czyli poszukiwanie czegoś jeszcze nie widzieliśmy. Do tej pory jazda w klubowym gronie polegała na tym, że pokazywali mi coś co oni już widzieli, a ja jeszcze nie.

Takie oznakowanie nie tylko informuje, ale także zachęca do eksploracji terenów © karolxii


Pałac lubostroński jesienią © karolxii


W kierunku Józefinki © karolxii


Jarek "lecący" na górę św. Wojeciecha © karolxii


Panorama Barcina i ... © karolxii


... panorama Barcina :) © karolxii


Kategoria W towarzystwie



Komentarze
przemekturysta
| 19:31 poniedziałek, 28 marca 2016 | linkuj Dzięki twoim fotkom i wspomnieniom udało mi się stworzyć ten opis. Dzięki bardzo:)
jarmik
| 05:29 piątek, 11 marca 2016 | linkuj wracają wspomnienia, to już tyle lat ?????
jarmik
| 05:15 niedziela, 25 listopada 2012 | linkuj Miła trasa... z moim wygłupem na schodach... :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!